WIOSENNE MIEJSCÓWKI

Chciałbym postawić sobie pewne wyzwanie.  A będzie nim powrót nad rzekę. Na początku lat dwutysięcznych poświęcałem jej mnóstwo czasu, od kilku lat trochę zaniedbywałem, choć codziennie z okna widzę jak woła do mnie - dlaczego mnie omijasz.  Wiosna nadchodzi wielkimi krokami, kolejny sezon czas zacząć. I jak co roku te same dylematy. To oczywiście gdzie i jak.

Mieszkam od kilku lat w bardzo urokliwym miejscu. Z okna widzę przepływającą odrę i przylegającą do niej żwirownię. Gdy na żwirowni widać jeszcze amatorów podlodowych łowów, odra leniwie płynie w kierunku morza, odsłaniając na krótką chwilę swoje podwodne tajemnice
Jesienne przybory zrobiły niemałe spustoszenie, zwłaszcza w ukształtowaniu dna. Kontrolne opłynięcie odcinka 2 km z echosondą pokazało, że z dobrze mi znanych dołków i górek prawie nic nie zostało. Rzeka wygląda, jak równa rynna. Pojawiły się za to nowe zagłębienia w okolicach główek, a materiał został wyniesiony na nowe łachy, ale są one jakby mniejsze, a na pewno są winnych miejscach, niż w poprzednim sezonie. Zniknęły za to muliste stołówki. Dno wygląda, jak piaszczysto żwirowa pustynia. Jednak w takich warunkach ryby przecież też muszą jeść, więc wykorzystując niżówkę wybrałem się na rekonesans. Miałem też motywatora, który też niby szukał, ale czego innego. 

 

Czego szukać ? Po pierwsze jeśli nie ma zbyt dużo mulistych połaci, to karpie będą się interesować innymi żyjątkami, jak ślimaczki, raki, małże, czy racicznica. Czyli zacząłem zwracać baczną uwagę na brzegi, kamienne opaski itp. Jednym słowy wszystko, co wskazywało by, że w przyszłości ( jak przykryje to woda ) będą pojawiać się tam karpie.

Celem głównym było wytypowanie kilku miejsc, na wczesnowiosenną zasiadkę.

Założenia, jakie poczyniłem są takie :

łowił będę w dzień, od świtu do zmierzchu. Dlaczego ? Moim zdaniem aktywność karpi w zimnej przecież wodzie wzrasta przy pierwszych mocnych promieniach słońca, a nocą panuje jeszcze stagnacja.

Nęcenie będzie skromne, jak na rzekę. Tylko kulki. Rezygnuję z ziaren. Ziarna zastosuję przy zasiadce, ale tylko konopie.

Oto kilka wytypowanych wstępnie miejscówek :

blacik z naniesionego przez nurt piasku.

Przy normalnym stanie wody przykryty będzie przez ok 1,5 metra wody. Moją uwagę przykuły resztki kamiennej opaski, na których na pewno pojawi się potencjalny pokarm. Więc mam nadzieję, że i karpie. Poza tym to spokojne zakole i woda będzie trochę cieplejsza.
kamienny blat


 podobnie do poprzedniego miejsca, lecz trochę głębiej i więcej kamoli. Może być problem z położeniem zestawu. Ale myślę, że da się wycykać skraj opaski. To niezłe miejsce.

 strome niedostępne z natury brzegi


Wystające korzenie i resztki pni zalane później wodą są bardzo atrakcyjną miejscówką. A często takie miejsca są omijane przez niedzielnych wędkarzy, gdyż przy wysokim stanie wody wyglądają na nieciekawe. Myślę, że wzdłuż takich brzegów na pewno wędrują karpie.

kolejne potencjalnie dobre miejsca, to wszelkie zwalone drzewa 

Działa to tak, jak na wodach stojących. Gdzie patyki, tam wyniki. Często w pobliżu takich drzew karpie mają swoje stałe miejscówki. Jeśli w pobliżu takiego drzewa jest jeszcze jakaś
podwodna opaska

 to już dla mnie jest powód do uruchomienia wyobraźni. Wielki samotny rzeczny karp wypływa zza zwalonego drzewa i pochłania są wielką paszczą mój zestaw ….......................:-)

Podczas takiego rekonesansu zwracam też szczególną uwagę, czy w typowanych miejscówkach nie widać czasem kolonie małży, racicznic

wypatruję również innych charakterystycznych podwodnych miejsc, 

Przy okazji zauważyłem coraz większe zaangażowanie bobrów w budowanie niezłych karpiowych miejscówek. Nie ma to jak sąsiedzka pomoc. 

Wytypowałem trzy miejsca.

Zacznę nęcenie od dnia, gdy poziom wody powróci do normy. Co dwa dni będę podrzucał po ok 30-40 kulek przekrojonych na pół na każde miejsce. Przekrojone, gdyż takie lepiej przylegają do dna, są mniej podatne na nurt.

Które miejsce ostatecznie wybiorę postanowię po ok 10 dniach. Jeśli na przykład zauważę obecność

karpi w którejś w miejscówek, to wybór będzie prosty, jeśli nie, to zawierzę intuicji.

Najważniejsze, to być wewnętrznie zadowolonym z wykonanej pracy i ufać, że karpie będą współpracować.

W przeddzień łowienia zasypię łowisko ok 10 litrami konopi. Dlaczego ? Uważam konopie za jedną z najlepszych zanęt na karpie, i tyle.

Jak już wspomniałem będę łowił od świtu do zmierzchu, w moim przypadku to możliwe, bo mam wodę pod nosem. Ale dla chcącego nic trudnego. Będę łowił przy użyciu siatki PVA z kilkoma połówkami kulek, a na włos jedna 18 mm. Do wody wstrzelę jeszcze 5-6 kulek na zestaw.

Mam nadzieję, że ta taktyka przyniesie piękną wiosenną rzeczną zdobycz. Jak tylko będzie, na pewno się nią wam pochwalę.

Andrzej Walczak Baitkox Team