Catch raport Łukasza Bogudzińskiego
Piątek. Od rana w pracy ciągłe myślenie, obmyślanie taktyki. Wszystko, żeby dać z siebie sto procent. Pogoda niestety nie rozpieszcza. Zamiast jechać od razu po pracy niestety aura, zmusza mnie do opóźnienia wyjazdu. Przez moją miejscowość przeszła chyba największa ulewa i burza od dłuższego czasu. Dopiero wieczorem zauważyłem jakieś przejaśnienie. Pomyślałem, że chociaż nockę spędzę w namiocie, to z samego rana ruszam z robotą.
Nad wodą szybki telefon do kumpla. Nie musiałem go długo namawiać. Ledwo rozłożyłem namiot i zauważyłem nadjeżdżającego "żuka". W trakcie jak rozkładał sprzęt ja już miałem wywiezione zestawy i niespełna po 30 minutach pierwsze branie- na macie ląduje 8 kg karp.
Pomyśleliśmy-niezły początek. W ciągu najbliższych godzin doławiam dwie sztuki w granicach 8-10 kg i największego jak dotąd 11,5 kg
ok 2.00 w nocy. Po tej rybie postanawiam nie wywozić zestawów i z samego rana wziąć się do ostrej pracy. Zaraz z nastaniem świtu dwa zestawy wywiezione. Około godz. 9.00 centralka miło zagrała. Żyłka powoli wysnuwała się ze szpuli. Po podniesieniu kija wiedziałem, że będzie spora ryba; już nauczyliśmy się rozpoznawać zachowanie karpi względem wagi. Po kilkunastu minutach ląduję pięknego kabana. Gdy waga zatrzymała się na 16-stej kresce serce mocniej zabiło. Odejmujemy kilogram wagi worka no i jest 15 kg. Niesamowite. Tydzień wcześniej pobiłem swoje PB z karpiem właśnie 15-sto kilogramowym, a dziś udało mi się to zrównać. Niesamowita ryba.
. Szybka sesja i ryba odpływa. W ciągu 2 godzin nie byłem w stanie wywieść obu wędek. Branie za braniem. Niestety waga ryb nie zadowalała. Szybka decyzja, do popołudnia wędki pozostają na brzegu. Nie bylibyśmy w stanie nawet grilla rozpalić. Około 16.00 zestawy znów lądują w wodzie. To była odpowiednia pora i zarazem chyba mój szczęśliwy dzień. W następnej kolejności na macie meldują się 13 kg i 14 kg.
Później nastąpiło coś czego na pewno się nie spodziewałem. Branie i hol nie wskazywało na coś takiego. Owszem, siła z jaką ryba parła przed siebie napawała nas myślą o kolejnej piętnastce, ale po podebraniu już wiedzieliśmy, że będzie prysznic. Ważenie i jest.....nowe PB-17,5 kg . Coś wspaniałego, niesamowite łowisko.
Drugiej nocy nastąpiło lekkie uspokojenie, spinam tylko jedną rybę i do rana nic się nie dzieje. Godz. 7.00 przewożę oba zestawy i za chwilkę na macie mam 10 kg karpia. Szybko odmierzam odległość na żyłce i szybka wywózka. Nie zdążyłem dopłynąć modelem do pomostu i już jest odjazd. Ryba ważyła 12,5 kg. Pomyślałem-zaczyna się. Jest dobrze. Kolejne branie i spinka. Na kolejną "roladkę" musiałem poczekać 1,5 godz ale było warto, gdyż ryba ważyła 11,5 kg. Do końca zasiadki doławiam jeszcze dwa karpie w granicach 10 kg.
Łowisko to żwirownia w pobliżu miejsca zamieszkanie. Woda ta ma sporą głębokość (łowiłem na 8metrach). Już w zeszłym roku zauważyłem, że dzięki temu można liczyć na brania przez całą dobę, nawet w najbardziej upalne dni, co w płytkich wodach niestety nie jest proste. Zestawy wywoziłem modelem zdalnie sterowanym na odległość 110 metrów, a jako zanęty używałem kukurydzy i pelletu rybnego 8mm (4 łyżki na zestaw) plus 20 kulek 20mm na zestaw.
PS. Kolega, z którym wspólnie spędziłem ten niezapomniany weekend również ustanowił swoje PB łowiąc karpia 18 kg. Do tego jeszcze należy dodać inne 15 kg, 3 sztuki 13-13,5 kg i orzeszka w postaci ok 14 kg jesiotra. Serdeczne podziękowania dla Michała oraz jego dwóch synów i mojej córci )za niezapomniane wrażenia i do następnej zasiadki. Kolejna już za tydzień...
Pozdrawiam Bogudziński Łukasz
Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii SOLAR CARP ARMY